Akai GX-67 specification:
Type: 3-head, single compact cassette deck
Track System: 4-track, 2-channel stereo
Tape Speed: 4.76 cm/s
Heads: 1 x record, 1 x playback, 1 x erase
Motor: 1 x reel, 1 x capstan, 1 x door
Tape Type: type I, CrO2, Metal
Noise Reduction: B, C, HX Pro
Frequency Response: 15Hz to 21kHz (Metal tape)
Signal to Noise Ratio: 72dB (dolby C)
Wow and Flutter: 0.045%
Total Harmonic Distortion: 1.0%
Input: 70mV (line)
Output: 0.388V (line)
Dimensions: 425 x 135 x 351mm
Weight: 5.4kg
Accessories: remote control
Akai GX-67 – krótka (nie)przyjemna historia pewnego egzemplarza:
Jeden z ciekawszych decków od Akai. Wyposażony w bardzo dobrej jakości mechanizm firmy Sankyo co czyni ten deck bardzo mało awaryjnym i prostym w ewentualnej naprawie.
Niestety miałem (nie)przyjemność zakupu tego GX-67 w całkiem ładnym stanie zewnętrznym. Według sprzedającego miał być w pełni sprawny. Między bajki można to włożyć, bo ma jakiś problem mechaniczny, nie kończy procedury startowej i nie pozwala otworzyć kieszeni (słychać silnik). Po zdjęciu pokrywy okazało się, że szalał tam jakiś rzeźnik! Gniazda taśm sygnałowych są grubo oblepione silikonem … . Narzuca się pytanie – co można z tym zrobić? Czy da się to jakoś oczyścić, bo przecież inaczej nie da się zdemontować frontpanelu? Czy deck spisać na straty, albo raczej na części? Ma ładny front, amorficzną głowicę… Mam nadzieję heh, bo do kieszeni jeszcze nie zajrzałem, ale deck wygląda na kompletny.
Po dokładniejszym przyjrzeniu uznałem, że moja sztuka nie rokuje do naprawy, także pójdzie na części. Trochę szkoda, bo ładny front, przyciski niewytarte, jak z fabryki, głowica w idealnym stanie, nawet gumy rolek całkiem ok. Ale czyjaś nieumiejętna próba naprawy zdewastowała zbyt mocno ten magnetofon. Może jak kiedyś pojawi się tanio jakaś zmęczona zewnętrznie sztuka, to spróbuję odbudować ten dość rzadki model.
I co dalej?
Wygląda na to, że uszkodzone są gniazda. Jakim trzeba być „geniuszem”, aby pchać łapy w tego typu urządzenie i tak je zmaltretować? Błędy zdarzają się każdemu, ale to tutaj to ewidentne oszustwo z premedytacją. A wystarczyło dalej nie dotykać i sprzedać komuś, jasno opisując wady. Ale wtedy pewnie kasa by się nie zgadzała… :/ Cóż, jedno gniazdo jest kompletnie wyrwane i przewody „spec” wlutował bezpośrednio w płytę. Pozostałe są na miejscu, ale mistrzu je i tak chyba uszkodził, bo nie wiedział jak w łatwy sposób można zwolnić przewód i wyszarpał na siłę. Po prawie dwóch latach od nietrafionego zakupu Akai GX-67, co opisywałem wcześniej w wątku, sprawa znalazła szczęśliwy finał: udało mi się kupić w rozsądnej cenie drugi egzemplarz. Obydwie sztuki okazały się być poważnie uszkodzone przez nieumiejętny serwis.
Przypomnę, że w moim „ktoś” powyrywał z płyty gniazda taśm. W tym nowym „ktoś” tak usilnie próbował zmieniać pasek, że powyginał blachy szkieletu mechanizmu heh. Na szczęście decki miały różne usterki, dzięki czemu złożenie jednego nie nastręczało większych problemów.
szczęśliwe zakończenie:
Wnętrze i mechanizm dokładnie wyczyściłem. Dostał smarowanie i nowe paski. Rolki dociskowe (jak i głowica zresztą) były w dobrym stanie, Po złożeniu miałem chwilę grozy. Wszystko podłączone, wygląda OK na pierwszy rzut oka, a zero reakcji na klawisze! Słychać kliknięcie po naciśnięciu i… nic. Ale wystarczyło decka „pomęczyć” klikaniem, aby powoli zaczęło „załapywać”. Teraz już jest nieźle, choć zdarza się, że trzeba kliknąć 2-3 razy. Mam wrażenie, że deck długo był nieużywany i styki przyśniedziały, albo się przykurzyły.
Poza tym wszystko działa pięknie! Zresztą sam też deck wygląda elegancko, bo z dwóch sztuk wybrałem najlepsze części i jeszcze został mi dożywotni zapas części zamiennych!
Co do odtwarzania, to Akai GX-67 gra szczegółowo, detalicznie, a przy tym całkiem żywo. Choć wiele od siebie nie dodaje. Ma inny charakter niż decki z lat 80-ych, którymi bardziej się interesuje. Ale fajnie mieć też coś dla odmiany!
opis: mix by BanalnyX, ke_raj, sherlock fot. by piwczyk78, BanalnyX